Do tego masa nowości,a co za tym idzie także obowiązków w życiu prywatnym. MAM POWÓD do świętowania.
Pewnikiem w ciągu tego roku stał się fakt posiadania siwych włosów. Już nie zastanawiam się czy jakieś mam, tylko czy lada moment nie będę przypominał Geralta z Rivii. No i ze „stałych” to tyle, bo choć nie można nazwać prowadzenia Indivisual „Wielką improwizacją”, to „Trybem szybkiego reagowania na kaprysy losu” z całą pewnością. Ale od początku. Czego się nauczyłem?
Przestałem żyć w błogiej nieświadomości i teraz już wiem, że XXI wiek nie dotarł wszędzie. Nie mam tu na myśli biednych krajów Afryki – nie byłem, nie wiem. Z całą jednak pewnością nie dotarł do polskich urzędów, w których niemal zawsze lądowałem po wielokrotnych próbach załatwienia czegoś przez Internet. Z papierem w ręku, stadem galopujących koni w klacie i myślą o „Ukrytej Kamerze” w głowie. Ale udało się. Zostałem świeżo upieczonym (bo już nie tak młodym) przedsiębiorcą.
Z niemałym wsparciem bliskich mi osób wystartowałem błyskawicznie. Pierwsza faktura wystawiona po niecałych 48 godzinach. Mimo to w mojej głowie padł jeszcze jeden pewnik. Finanse. Praca „na swoim” była spełnieniem marzeń, jednak mimo różnych projektów realizowanych jako freelancer, zawsze trzymałem się etatu. Wątpliwości „czy będą klienci?”, „czy doinwestować w sprzęt”, „czy się zwróci?” dudniły we mnie z siłą big bandu, nagłośnione dodatkowo COVIDem, ogólnym kryzysem i największą w historii liczbą zamkniętych i zawieszonych działalności. Dopiero kilkanaście długich rozmów i kilkukrotne podliczenie budżetu dało mi przekonanie, że „damy radę”. A im mniej się przejmowałem tym aspektem, tym lepiej wyglądała całość.
Po kilku miesiącach bardzo dużą część projektów, które realizowałem pod szyldem „oczka” przekształciło się w mniej lub bardziej intensywne, ale STAŁE współprace. Wszystkim z którymi realizujemy KOLEJNE projekty dziękuje za słowa uznania dotyczące pomysłów, kreacji graficznych, szybkości, terminowości oraz zaufanie. Bez tego ciężko byłoby wytrwać w realizacji trudnego celu „robienia na 110%”.
Zawracając przed domem by pędzić do lokalu klienta w którym już go nie ma, aby odebrać od kuriera zewnętrznej firmy tablice które „jednak wyjechały dzisiaj”, zacząłem się uczyć, że nie wszystko dam radę zaplanować. Przestałem dbać o swój harmonogram na dłużej niż dwie doby. O dziwo, wyszło to na dobre, bo okazało się że zrobione było tyle samo, a stresu było dużo mniej. Dziękuje Iza!
Jak jednak powstrzymać się od myślenia o przyszłości agencji, która niedawno raczkowała, a zaczyna hasać po Polsce realizując wygrane przetargi? Nie da się.
W głowie zaświtał mi plan na Indivisual 2.0 – rebranding i rozszerzenie działalności. Pół roku prowadzenia firmy zmieniło jednak podejście do realizacji. Poprzednio całość graficzna, filmowa i merytoryczna gotowa była w kilka dni. Tym razem zakres był dużo większy, wolnego czasu dużo mniej, a termin… do określenia przeze mnie. Prezent na pierwsze urodziny wydawał się być idealny i odległy. Zamiast planować kiedy powstanie dany element strony, publikacja, oferta i próbując przebiec maraton tempem Ussaina Bolta, wszystko zapisane zostało w formie drzewka. Fakt, że jego korony pozazdrościł by dąb będący moim imiennikiem jedynie zachęcał do realizacji. Brak deadline’u, możliwość dopracowywania szczegółów i współpraca z zaufanymi osobami które poświęciły swój czas wierząc w powodzenie szalonego planu sprawił, że okiem Indivisual z o wiele większą dawką pewności siebie patrzę na następny rok. No i czekam na pierwsze urodziny Leona 🙂
2023 Created by Indivisual
Play | Cover | Release Label |
Track Title Track Authors |
Page | Buy | Delete |
---|